Informator uniwersytecki

Blask
Realizacja Uniwersyteckiej Pomocy Psychologicznej
Dynamiczna sytuacja epidemiologiczna z dnia na dzień stawia nowe wyzwania nie tylko przed władzami uczelni. Wszyscy musieliśmy w ostatnim czasie na nowo zorganizować swoją codzienność. O tym, co nas boli i jak sobie z tym radzimy, zapytałam zespół Uniwersyteckiej Pomocy Psychologicznej, dr Joannę Milanowską i dr hab. Ewę Humieniuk, które wspierają studentów i pracowników naszej uczelni.

W jaki sposób społeczność akademicka korzysta z Uniwersyteckiej Pomocy Psychologicznej?

Dr Joanna Milanowska:
W ciągu pierwszych trzech tygodni października pojawiło się ponad 20 zgłoszeń na skorzystanie z pomocy psychologicznej, w sumie odbyło się 48 godzin sesji. Po pomoc głównie zgłaszają się studenci pierwszych lat studiów różnych kierunków medycznych. Zdecydowana większość zgłaszających się osób preferowała spotkania osobiste, niestety od tygodnia z powodów epidemiologicznych przeszliśmy na pracę on-line. Mamy nadzieję, że sytuacja pozwoli, by spotkania osobiste mogły się odbywać – jest to sytuacja preferowana zarówno przez nas, jak i zgłaszające się osoby. W latach wcześniejszych pomoc psychologiczną na naszej uczelni koordynowała dr Aleksandra Rutkowska, której ogromne, wieloletnie zaangażowanie spowodowało, że studenci przełamując swoje obawy, zaczęli korzystać z konsultacji psychologicznych, z każdym rokiem zgłasza się ich coraz więcej.

Dr hab. Ewa Humeniuk: Jestem zaskoczona poziomem zainteresowania, przerosło ono moje oczekiwania. Zakładałam przyjęcie 30 osób w ciągu miesiąca, a w ciągu pierwszego tygodnia zgłosiło się 27. Przyczyną tak dużego zainteresowania jest nie tylko fakt, że takie wsparcie jest teraz bardzo potrzebne, ale także szeroko dostępna informacja o możliwości skorzystania z porady oraz nieodpłatny charakter spotkań. Po pomoc zwracały się najczęściej studentki, pomogłam tylko 3 mężczyznom, bowiem łatwiej jest rozmawiać o swoich problemach z osobą tej samej płci. Wiadomości z prośbą o spotkanie docierały do nas najczęściej w weekendy, kiedy jest więcej czasu na refleksję. Początkowo przeważała chęć kontaktu osobistego, ale wykorzystywałam w swojej pracy wszystkie komunikatory. Od Whatsup przez Messenger do Skype.

Jaka problematyka, w jakich grupach była dominująca?

J. M.:
Pojawiają się bardzo różne problemy – od radzenia sobie stresem, związanym zarówno ze studiowaniem, jak i z pandemią do problemów znacznie bardziej poważnych takich jak zaburzenia nastroju, które wymagają interwencji psychiatrycznej lub długotrwałej pomocy psychoterapeutycznej. Generalnie problemy nie różnią się znacznie od tych, jakie pojawiały się wcześniej, zauważalne jest jedynie ich nasilenie lub nawrót pewnych problemów związanych z izolacją i brakiem szeroko rozumianego wsparcia społecznego. Moje spostrzeżenia są również takie, że studenci anglojęzyczni zgłaszają się w sytuacji, gdy sobie z czymś nie radzą, zanim urasta to do większego problemu, natomiast studenci polscy korzystają z pomocy psychologa, dopiero gdy sytuacja wymyka się im totalnie spod kontroli i przychodzą w naprawdę głębokich kryzysach. Nowym problemem, który dotyczy wszystkich z nas to problem izolacji społecznej. O ile osoby na dalszych latach studiów i pracujące radzą sobie z tym w jakiś sposób (posiadanie własnej rodziny, zawarte na wcześniejszych latach studiów relacje), to osoby na pierwszym roku studiów są tu często kompletnie pogubione. Przecież to jest okres tworzenia się nowych znajomości, tworzenia się społeczności studenckiej, który to proces jest obecnie bardzo zaburzony. Dlatego zachęcam studentów do zaangażowania się w różne organizacje studenckie, które działają pomimo epidemii – takie jak sekcje sportowe, artystyczne, centra wolontariatów, wspólnoty duszpasterstwa akademickiego czy koła naukowe. Tam, nie dość, że mogą rozwijać się w różnych obszarach życia, to również mają okazję zawrzeć nowe, wspierające znajomości.

E. H.: Zaobserwowałam bardzo dużo zaburzeń lękowych, to jest odzwierciedlenie trendu w całym społeczeństwie. Niemało zgłaszanych dolegliwości dotyczyło zmęczenia, a wręcz wyczerpania psychofizycznego i kłopotów z koncentracją. Wielu studentów rozważa przerwanie nauki i powrót na studia dopiero po zakończeniu pandemii, z obawy o to, że sposób, w jaki się uczą, nie zapewni im kompetencji wystarczających do pracy w zawodach medycznych. Ojciec jednej ze studentek, zaniepokojony złym stanem psychicznym zarówno córki, jak i jej rówieśników zasugerował grupowe zajęcia dotyczące redukcji stresu. Inni studenci zaś, z powodu przeniesienia zajęć do Internetu są zmuszeni stawić czoła problemom życia rodzinnego, takim jak przemoc i alkoholizm. Mamy do dyspozycji 3 spotkania więc ciężko jest skutecznie pomóc, toteż zalecam dalszy kontakt z psychologiem bądź uczę behawioralnych sposobów radzenia sobie z lękiem czy obniżonym nastrojem. Trzy osoby trafiły do mnie w takim stanie, że od razu dostały skierowanie do psychiatry.

Jak Pani zdaniem zapośredniczenie zajęć dydaktycznych przez takie narzędzie jak Zoom może wpłynąć na wyniki w nauce?

J. M.:
Spotkania on-line bardzo ograniczają komunikację pomiędzy prowadzącym a studentami, szczególnie gdy występują zakłócenia systemowe, a niestety na ten moment z tym się borykamy. Zauważamy znacznie mniejszą aktywność studentów podczas zajęć, nie jesteśmy również w stanie kontrolować w efektywny sposób tego, w jaki sposób studenci korzystają z zajęć. Wielogodzinne siedzenie przed komputerem wpływa również negatywnie na kondycję psychofizyczną zarówno studentów, jak i osób prowadzących. Bywa, że studenci nie mają odpowiednich warunków, by móc w pełni uczestniczyć w zajęciach (np. rodzeństwo lub koledzy, którzy w tym samym pomieszczeniu odbywają swoje zajęcia). Zarówno studenci, jak i wykładowcy zaczynają również narzekać na dolegliwości fizyczne związane z pracą zdalną, takie jak bóle kręgosłupa, czy problemy ze wzrokiem. Natomiast jest to sytuacja, na którą nie mamy wpływu i musimy się wszyscy do niej zaadoptować. To, co mogę zalecić wszystkim osobom to wykorzystywanie każdej przerwy na aktywność fizyczną, odejścia od komputera, zmiana pozycji podczas zajęć, uczenie się na świeżym powietrzu o ile pogoda na to pozwala.

E. H.: Wykładowcom niełatwo prowadzić zajęcia, kiedy mają ograniczony kontakt ze studentem, trudno zweryfikować, czy zalogowany student jest obecny i zaangażowany, czy uruchomił wykład i poszedł sprzątać mieszkanie. Skupianie się na kontroli studentów zajmuje dużo cennego czasu. Zachęcajmy do pozostania przed monitorami tym jakie treści przekazujemy. Niestety instrukcja uruchomienia spotkania online nie wyczerpuje zapotrzebowania na wiedzę na temat metodyki zdalnego nauczania. Nie każdy wie jak skutecznie wyjść poza swój schemat, jak dostosować treści do nowej formy. O ile ćwiczenia dają więcej możliwości interakcji czy samodzielnej pracy studentów, o tyle wykłady są z natury statyczne.
Foto
Co może Pani poradzić studentom, którzy podchodzą do takiej formy z mniejszą motywacją?

J. M.:
To jest kwestia wyrobienia sobie motywacji wewnętrznej. Dlaczego tu jestem, czego chce się nauczyć i co chcę osiągnąć. Zachęcam do wykorzystania każdej możliwości kontaktu z wykładowcą, zadawania pytań, by dowiedzieć się wszystkiego, czego nie wyczyta się w książce. Na ten moment jest to jedyna forma kontaktu, jaką mamy ze sobą wzajemnie. Prowadzący też są bardzo zestresowani sytuacją, czasem z technologią radzą sobie w znacznie gorszy sposób niż młode pokolenie, dlatego też zachęcam do dużej wyrozumiałości i wsparcia również swoich wykładowców (czasem poprzez wskazówki techniczne a czasem po prostu przez danie mu poczucia, że jest słuchany – poprzez aktywność na zajęciach, włączenie kamery, gdy student się wypowiada). Im bardziej studenci zaangażują się w zajęcia, tym ciekawsze i wartościowsze będą zajęcia dla obu stron.

Wykładowców z kolei zachęcam do nierezygnowania z interakcji, do przesyłania studentom materiałów w różnych formach, szukania nowych sposobów do uatrakcyjnienia zajęć (podział na grupy dyskusyjne, pokazywanie fragmentów filmów, demonstracja zabiegów poprzez transmisję online).

E. H.: Motywacja nie jest kwestią celów, ale coś bardziej złożonego, uwarunkowanego wieloma czynnikami, na przykład porządkiem. A teraz wszystko stanęło na głowie, nie mamy stałego rytmu dnia, co działa rozprężająco. Należy utrzymać higieniczny tryb życia. Wstaję, szykuję się, maluję się, chociaż nie muszę, pracuję określoną ilość czasu w określonym miejscu. Po drugie ćwiczenia, ruch, aktywność są podstawą naszego zdrowia psychicznego. Wystarczy spacer. Jak siedzi się w domu to nic się nie chce, co tworzy zamknięte koło. Bo jak się temu poddać, to trudno zachować dyscyplinę. Wiem, że to banały, ale takie szczegóły tworzą właśnie naszą codzienność. Namawiam też do poszukiwania tego, co sprawia nam przyjemność, radość. Ja na przykład dużo czytam w tym czasie.

W jaki sposób przestrzenne środki ostrożności takie jak zachowywanie dystansu, ograniczenia dostępu do siłowni, autobusu czy teatru mogą wpływać na nasz dobrostan psychiczny?

J. M.:
Zdecydowanie nie jest to sytuacja sprzyjająca naszemu dobrostanowi psychicznemu. Człowiek, by się rozwijać i spełniać swoje potrzeby potrzebuje innych ludzi oraz różnych obszarów rozwoju. Dlatego musimy szukać rozwiązań, które są możliwe w obecnej sytuacji, szukać alternatyw. Wspólny spacer po lesie w bezpiecznej odległości? Wspólna wyprawa rowerowa czy spotkania tematyczne on-line. Ja osobiście staram się pielęgnować przyjaźnie poprzez częsty kontakt, chociażby telefoniczny. Przede wszystkim należy nie rezygnować albo zapoczątkować aktywność fizyczną, która wpływa pozytywnie zarówno na naszą kondycję fizyczną, jak i psychiczną. Po drugie pielęgnowanie wzajemnych kontaktów, nawet jeśli są one ograniczone do spotkań telefonicznych czy online. Kontakt z naturą, bez względu na pogodę. Realistyczny optymizm (poszukiwanie pozytywów bez zaprzeczania rzeczywistości), wzajemna życzliwość. Oczywiście, jeśli czujemy, że sytuacja nas przerasta lub nie mamy bliskiej osoby, z którą możemy porozmawiać, zachęcam do kontaktu z psychologiem. Po to również jesteśmy. Cały czas działa na naszej Uczelni również wspaniała inicjatywa Pomoc w Kryzysie, gdzie można uzyskać pomoc doświadczonego lekarzy psychiatry.

rozmawiała: Aleksandra Klimek, Centrum Symulacji Medycznej

kontakt