Informator uniwersytecki

numer 003
grudzień / styczeń

Nauczanie modułowe z perspektywy czasu…

Nauczanie modułowe na UM – co można już o nim powiedzieć? Swoimi spostrzeżeniami podzieliła się z nami prof. dr hab. Teresa Małecka-Massalska.

Jakie są Pani wrażenia dotyczące nauczania modułowego i czy na tym etapie da się już wyciągnąć wnioski?

prof. dr hab. Teresa Małecka-Massalska:
Nie czuję bym mogła nazywać siebie „ekspertem” w dyskusji dotyczącej nauczania modułowego. Temat ten postrzegam jedynie z perspektywy nauczyciela akademickiego i zarazem Kierownika Katedry i Zakładu Fizjologii Człowieka. Zmiana w zakresie koncepcji nauczania jaka weszła w życie w 2016 roku, zbiegła się w czasie z moim urlopem macierzyńskim, przez co nie byłam od początku bezpośrednim świadkiem przełomu jaki nastąpił. Sama starałam się „a priori” nie zakładać takiej czy innej oceny, jednak mimo wszystko do zmian „kluczowych”, podchodziłam bardzo rozważnie, a niekiedy nawet sceptycznie. Uważam również, że wprowadzenie reorganizacji systemu nauczania warto poprzedzić badaniami pilotażowymi na grupie studentów, potencjalnych beneficjentów opisywanej zmiany. Systemy kształcenia od lat obecne na rynku amerykańskim nie zawsze muszą sprawdzić się w warunkach naszego rodzimego rynku edukacyjnego. Miałam możliwość porównania wiedzy zdobytej przeze mnie na studiach z wiedzą i umiejętnościami nabytymi w ramach podejścia anglosaskiego. Co więcej, nie uważam, aby stare metody były całkowicie pozbawione sensu i logiki. Wręcz przeciwnie, funkcjonując od kilkudziesięciu lat dobrze spełniały swój cel jakim było gruntowne przygotowanie studenta do wykonywania zawodu lekarza. Jak najbardziej jestem gorącą zwolenniczką budowania czegoś „nowego”, jednak nie negując zupełnie „starego” systemu.
System modułowy wywodzi się z systemu edukacyjnego Stanów Zjednoczonych, gdzie młodzież już na etapie High School (odpowiednik naszej szkoły średniej) rozpoczyna swoją przygodę z modułami dobierając sobie dowolnie przedmioty oraz ich stopień trudności. W Polsce na razie (poza nielicznymi szkołami prywatnymi) nie mamy jeszcze takiego schematu nauczania. Wdrażanie tak znaczących, żeby nie powiedzieć przełomowych, zmian w procesie dydaktycznym z jednej strony wymaga dużo czasu, licznych analiz, przemyśleń i wielowymiarowych konsultacji. Z drugiej zaś strony potrzebna jest po prostu odwaga ze strony decydentów oraz silna wiara w możliwości i umiejętności kadry dydaktycznej. Ostatecznie pracownicy pionu zarządzającego na równi z dydaktycznymi muszą stawić czoła nie lada wyzwaniu po to, aby proces wdrażania modułów przebiegł pomyślnie. To, czy wywiązaliśmy się z tego zadania pokaże czas, gdyż moim zdaniem, jeszcze jest za wcześnie na ostateczną i kompleksową ocenę.
Niewątpliwie trzeba zauważyć, iż nauczanie modułowe w swoich założeniach ma ważne, niemożliwe do pominięcia zalety. Omawiane zagadnienia traktuje bardzo całościowo – tkanki, układy czy narządy, są omawiane jako dobrze funkcjonująca całość, zaś studenci nie muszą swojej wiedzy składać z kilku lat w jedno, próbując zgłębić tajniki pracy serca czy układu trawiennego. Mimo wszystko, żeby swobodnie poruszać się w takiej dziedzinie jak ta którą reprezentuję (fizjologia), należy przed jej rozpoczęciem, co najmniej na poziomie dobrym poznać budowę anatomiczną i histologiczną opisywanych narządów. Czy jest to możliwe? Moim zdaniem tak! Wystarczy zgrabnie połączyć tematykę nauk podstawowych, a moduły staną się niejako pochodną takiego stylu nauczania.
Przeprowadzenie powyższego procesu w warunkach naszej uczelni nie powinno stanowić wielkiego problemu. Wśród pracowników naszej Alma Mater znajdziemy wielu specjalistów od dydaktyki, którzy szkoląc się w kraju i za granicą oraz kończąc stosowne studia posiedli właściwą wiedzę i doświadczenie by takim jak opisywane procesom bez problemu nadać bieg.
© 2022 Centrum Symulacji Medycznej UM w Lublinie