numer 013
kwiecień 2022
9

Twarze Umlub
Dr hab. n. med. Elżbieta Pels,
Dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Stomatologicznego

W naszej kolumnie Twarze Umlub zapraszamy na wywiad z Panią dr hab. n. med. Elżbietą Pels, Dyrektorem Uniwersyteckiego Centrum Stomatologicznego.

Z Panią Dyrektor rozmawia Wiktoria Kinik

Pani Dyrektor, czy mogłaby Pani przedstawić nam swoją ścieżkę kariery?
Moja ścieżka kariery właściwie od zakończenia studiów jest związana z Uniwersytetem Medycznym w Lublinie. Studia ukończyłam w 1983 roku i od tamtej pory, aż do 31 października 2019 roku pracowałam jako nauczyciel akademicki na etacie dydaktyczno-naukowym w Katedrze i Zakładzie Stomatologii Wieku Rozwojowego. Prowadziłam tam między innymi zajęcia teoretyczne ze studentami, poczynając od pierwszego roku, aż po zajęcia kliniczne dla studentów czwartego i piątego roku Wydziału Lekarsko-Dentystycznego. Równocześnie realizowałam zadania naukowe, a mianowicie prowadziłam badania kliniczne i laboratoryjne śliny u dzieci z zespołem Downa. Na podstawie tych badań napisałam rozprawę doktorską i otrzymałam stopień naukowy doktora nauk medycznych w zakresie stomatologii. W roku 2009 na podstawie dorobku naukowego i rozprawy habilitacyjnej uzyskałam stopień doktora habilitowanego. Badania do rozprawy habilitacyjnej prowadziłam w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Klinice Hematologii pod kierunkiem profesora Kowalczyka we współpracy z lekarzami tej Kliniki. Materiał naukowy dotyczył aspektów stomatologicznych u dzieci chorych na ostrą białaczkę limfoblastyczną.

Od 1 listopada 2019 roku zostałam powołana przez Jego Magnificencję Rektora do prowadzenia Stomatologicznego Centrum Klinicznego UM, a po przeniesieniu jednostki z ulicy Karmelickiej na ulicę Chodźki kieruję Uniwersyteckim Centrum Stomatologii.

Czym zajmuje się Uniwersyteckie Centrum Stomatologiczne?
Uniwersyteckie Centrum Stomatologiczne jest to jednostka, placówka medyczna, kształcąca studentów w sferze dydaktycznej i klinicznej, a także lecząca pacjentów w pełnym zakresie stomatologicznym, od najmłodszego do najstarszego pacjenta. Prowadzimy leczenie pacjentów w zakresie wszystkich specjalizacji stomatologicznych, kształcimy studentów, stażystów podyplomowych oraz lekarzy rezydentów. Na studiach podyplomowych obecnie mamy blisko 70 rezydentów, a więc jest to liczna kadra kliniczna.

W strukturze Centrum są też jednostki kliniczne współuczestniczące w realizacji procedur stomatologicznych, także te, bez kontaktu z pacjentem, a mianowicie Poradnia Diagnostyki Obrazowej czy Pracownia Nowoczesnych Technologii Dentystycznych. Ich rola jest nie do przecenienia zarówno w diagnostyce, jak i w stomatologicznym postępowaniu terapeutycznym.
Pani Dyrektor

Pani Dyrektor, jak pandemia zmieniła działalność dydaktyczną Centrum?
Zwłaszcza pierwszy etap pandemii był niezwykle trudnym okresem. Obostrzenia MZ i GIS nałożyły ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów w gabinetach stomatologicznych. Co warto podkreślić, Uniwersyteckie Centrum Stomatologii nie zawiesiło swojej działalności nawet na jeden dzień. Szczególnie dotkliwy na początku pandemii był brak środków ochrony osobistej. Wielkie podziękowania należą się ówczesnemu Jego Magnificencji Rektorowi Uniwersytetu Medycznego Profesorowi Andrzejowi Dropowi oraz obecnemu Jego Magnificencji Rektorowi Profesorowi Wojciechowi Załusce, którzy wspierali nas tymi – deficytowymi wówczas – środkami ochrony osobistej pochodzącymi z darów. Dobra wola wielu osób w tym zakresie, ale także determinacja moich kolegów i koleżanek dentystów, pomogła nam w funkcjonowaniu placówki. Pacjenci byli przyjmowani z całego regionu województwa lubelskiego, gdyż wiele gabinetów stomatologicznych po prostu było zamkniętych.

W pracy dydaktycznej – studenci przeszli na zdalne nauczanie. Jak ważny jest bezpośredni kontakt z pacjentem dla pozyskiwania praktycznych umiejętności, nie muszę nikogo przekonywać. Z myślą o tej grupie, która na piątym roku zamiast zajęć praktycznych miała zajęcia zdalne, utworzyliśmy dwa razy więcej miejsc dla stażystów podyplomowych. Często mówi się, że uczymy rzemiosła stomatologicznego, a więc musimy stworzyć jak najlepsze warunki do odbywania zajęć praktycznych. Gdy tylko stało się to możliwe jako pierwsi na Uczelnię, na zajęcia kliniczne w kontakcie z pacjentami, wrócili studenci piątego roku.

Z okresem pandemii zbiegły się bardzo ważne wydarzenia logistyczne, tj. przeniesienie Centrum Stomatologii z ulicy Karmelickiej na ulicę Chodźki – przedsięwzięcie zakończone pełnym sukcesem, łącznie z płynnym rozpoczęciem przyjmowania pacjentów w nowej siedzibie. To piękny, nowoczesny i przestronny obiekt o wysokim standardzie zarówno dla studentów, lekarzy, jak i pacjentów, na miarę XXI wieku.

Obecnie dydaktyka jest realizowana w pełnym zakresie. Choć obowiązują pewne obostrzenia dotyczące na przykład limitu pacjentów (jeden pacjent na jedną godzinę) są to nadal obowiązujące wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia, nie ma problemów z zabezpieczeniem w środki ochrony osobistej, a procedury covidowe są perfekcyjnie realizowane. Nauka wraca do normy. Zajęcia kliniczne prowadzone są na wszystkich latach zgodnie z programem studiów. Zdalne pozostają tylko wykłady dla studentów, ale dzięki dopracowaniu technik zdalnych kontakt, studentów z wykładowcami jest zapewniony bez większych problemów.

Przed jakimi wyzwaniami stoi obecnie Uniwersyteckie Centrum Stomatologiczne?
Przede wszystkim skoordynowanie pracy wszystkich Poradni i Pracowni UCS. Pacjent zostaje zaopatrzony w pełnym zakresie stomatologicznym. Jego problemy dentystyczne będą rozwiązywane w jednym budynku. U części pacjentów, zwłaszcza młodych, można już mówić o świadomej profilaktyce, czyli wizycie stomatologicznej raz na pół roku. Niestety większość pacjentów zgłasza się do lekarza z bólem. W UCS możliwe jest całkowite zabezpieczenie i leczenie stomatologiczne, a tym samym pełna satysfakcja pacjenta.

Kolejne wyzwanie to szerokie zastosowanie nowoczesnej technologii, pełne wykorzystanie posiadanego przez Centrum potencjału medycznego w zakresie terapeutyczno-leczniczym na miarę XXI wieku.
Wspominała Pani Dyrektor pracę z dziećmi z zespołem Downa i dziećmi chorymi na białaczkę. Ta praca wymaga dużej empatii. Jak ocenia Pani wrażliwość obecnych studentów czy absolwentów Kierunku Lekarsko-Stomatologicznego?
Wśród studentów jest dużo tej empatii. Obserwowałam pozytywne zmiany w nich zachodzące, gdyż miałam styczność ze studentami pierwszego roku, potem często spotykałam się z nimi na czwartym i piątym roku. Moim zdaniem, przez okres studiów w studentach zachodzi wyraźna, pozytywna zmiana. Wraz z nabywaną wiedzą i umiejętnościami praktycznymi empatia do pacjenta wzrastała. Trudno oczywiście generalizować, ale z moich obserwacji wynika, że nasi medycy są otwarci. To również pozytywny wpływ ich uczestnictwa w studenckich kołach naukowych, w szkoleniach oraz kursach doskonalących organizowanych przez studenckie towarzystwo naukowe.

A jak Pani zdaniem wygląda komunikacja studentów z pacjentem?
Studenci, jak sami zresztą sygnalizowali, mimo posiadanej wiedzy odczuwają lęk przyjmowania, szczególnie małych pacjentów. Ale nie wszyscy. Byli także studenci o doskonałym kontakcie z dziećmi. Mają oni z reguły dostatecznie dużo czasu na nawiązanie kontaktu z pacjentem. Mogą porozmawiać z dzieckiem. Wystarczy stosować wpajaną zasadę powiedz-pokaż-zrób. Wydaje mi się, że to jest ten właśnie moment, kiedy mają spokojny czas, żeby się nauczyć pewnych schematów i jest to dobre doświadczenie dla studentów.  Generalnie studenci sobie radzą i – co ważne – starają się wykonywać procedury stomatologiczne najlepiej jak potrafią.
Czego nauczyło Panią doświadczenie leczenia dzieci z zespołem Downa i z białaczką?
Moje doświadczenia z okresu, kiedy badałam pacjentów z zespołem Downa, nauczyło mnie dużo pokory w leczeniu wymagających pacjentów oraz ogromnego szacunku do ich rodziców i opiekunów. Muszę powiedzieć, że mam pacjentkę właśnie z zespołem Downa, którą zaczęłam leczyć, kiedy miała dziesięć lat. Ona do tej pory, już 40-letnia pacjentka, zgłasza się na wizyty kontrolne, ale jest to zasługa jej opiekuńczej mamy. Obecnie to głównie wizyty profilaktyczne z zastosowaniem preparatów fluorkowych i kontroli stanu uzębienia i jamy ustnej. Na początku zęby wymagały leczenia. Nie było to łatwe – rozmowy, przekonania. Leczenie jednego zęba wiązało się z kilkoma wizytami (ok. 10 wizyt), aby zakończyć leczenie z sukcesem i założyć wypełnienie. Trzeba wykazać się ogromną cierpliwością, ale jest to determinacja zarówno lekarza, jak i opiekunów. Wielu pacjentów nadal zgłasza się i te wizyty są teraz najczęściej profilaktyczne. Wszystkie zęby są wyleczone i wszystkie wypełnienia funkcjonują dobrze i nie ma nowych ubytków, a z literatury wiemy, że dzieci z zespołem Downa bardzo szybko tracą zęby. Praca z takimi dziećmi jest trudna i szczególnie odpowiedzialna. Obecnie u dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności zabiegi odbywają się w znieczuleniu ogólnym.

Natomiast dzieci cierpiące na białaczkę wymagają dużo ciepła i wielkiej staranności wypełnienia procedur medycznych. Wyleczenie wszystkich zębów u takich dzieci jest szczególnie ważne, a wręcz niezbędne, jeśli są one przygotowywane na przykład do przeszczepu szpiku. Tylko ścisła współpraca z pediatrą, hematologiem jest gwarantem bezpieczeństwa dziecka. Z medycznego punktu widzenia zabiegi stomatologiczne mogą być przeprowadzone tylko w odpowiednim terminie, kiedy parametry hematologiczne dziecka są odpowiednie i kiedy pozwalają na to protokoły chemioterapii. Czasami jedynym rozwiązaniem jest leczenie w znieczuleniu ogólnym. Mówiąc krótko wymagana jest pełna kontrola i ścisła współpraca stomatologów z lekarzami pediatrami i specjalistami z hematologii.

Pani Dyrektor, jakiej rady udzieliłaby Pani przyszłym stomatologom?
Przede wszystkim, by bardzo zastanowili się nad swoim wyborem. Zawód ten wymaga posiadania odpowiednich predyspozycji, empatii, przyswojenia ogromu wiedzy teoretycznej i pozyskiwania umiejętności praktycznych. Mimo wprowadzonych pewnych zmian, na przykład zabiegi na cztery ręce czy praca z pacjentem leżącym, jest to wciąż zawód trudny fizycznie, zagrożony chociażby problemami układu kostnego.

A więc bardzo istotna jest tu rozwaga i wzięcie pod uwagę aspektów psychosomatycznych i emocjonalnych. Nie każdy pacjent jest nastawiony przyjaźnie. Pacjent zalękniony często wzbudza w sobie agresję. Stąd jakże ważne jest spokojne wytłumaczenie pacjentowi pewnych procedur, czy dobór właściwych technik. To, co nam powinno przyświecać, to fakt, by pacjent wyszedł z gabinetu zadowolony. Z mojego czterdziestoletniego doświadczenia lekarza stomatologa mogę powiedzieć, że jest to zawód, który wymaga bardzo dużego wysiłku fizycznego i stałego dążenia do nauki i poszerzania wiedzy, bo stomatologia, jak i cała medycyna rozwijają się niezwykle dynamicznie. 

Warto jednak podkreślić, że jest to zawód dający ogromną satysfakcję. Zadowolenie i wdzięczność pacjentów są nie do przecenienia.
Pani Dyrektor, jak zmienić stereotyp lęku pacjenta przed wizytą u stomatologa?
Przede wszystkim trzeba nad tym pracować od najmłodszych lat.  Profilaktyka i świadomość nie powinny być obce już kobiecie w ciąży. Jakże ważna jest świadomość rodziców, nauka dzieci właściwych nawyków, przyzwyczajenie pociech do wizyt u stomatologa co najmniej jeden raz na pół roku. Pojawienie się u dentysty chociażby po to, żeby dziecko poznało otoczenie, żeby poznało sprzęt stomatologiczny, usiadło na fotelu i żeby zobaczyło narzędzia. Pociecha, która idzie do dentysty bez bólu i strachu, dorastając nie będzie mieć takich lęków jak jej rodzice.  Najgorsze, co można zrobić, to straszenie dzieci dentystą. Wizyta ma być przyjemnością dla małych pacjentów. Od najmłodszych lat musimy dbać o to, aby nasze społeczeństwo miało zdrowe uzębienie.

Co do starszych pacjentów. Trzeba podkreślić, że w naszej ofercie są znieczulenia. W leczeniu pacjentów możemy zastosować techniki znieczuleń, dzięki temu zabieg może być w zasadzie bezbolesny albo w każdym razie ból maksymalnie zniwelowany.  Nowoczesne materiały stomatologiczne, zastosowanie nowych technologii, dobór właściwych technik leczenia, wysokospecjalistyczny sprzęt – wszystko to sprawia, że zabieg jest bardziej przyjazny dla pacjenta, a wizyta na fotelu dentystycznym jest krótsza i mniej bolesna.

Trzeba zwalczać stereotypy w rodzaju „wszyscy boją się dentysty” lub „nie lubię dentysty”. Istotne, aby pierwsza wizyta nie była związana z bólem, pacjent nie będzie miał lęku przed następnymi wizytami, nie nabierze złych nawyków. Utwierdzajmy młode pokolenie w tym, że lekarz dentysta jest prawie naszym lekarzem rodzinnym, że zadba o nasz uśmiech, a tym samym o dobre samopoczucie i lepszą jakość życia.
© 2022 Centrum Symulacji Medycznej UM w Lublinie