numer 010
grudzień 2021
20

Moja pasja - Dominik Hibner

Kiedy rozpoczął Pan swoją przygodę z bieganiem i co Pana do tego zainspirowało?
Moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się około 10 lat temu, gdy zdałem sobie sprawę że przebiegnięcie kilkuset metrów jest dla mnie problemem i w żaden sposób nie mogłem sobie wyobrazić w jakim cudem ktokolwiek jest w stanie biec bez przerwy przez kilkadziesiąt minut, nie wspominając już o kilkugodzinnych biegach. Jako że już wtedy posiadałem małe dziecko nie mogłem sobie pozwolić na bieganie w ciągu dnia, więc jedyną możliwością uprawiania tego sportu było wychodzenie późnym wieczorem. Okazało się że bieganie z muzyką w słuchawkach jest niesamowicie relaksujące i pozwala zapomnieć o problemach dnia codziennego.
Od lewej: Paweł G., Dominik Hibner i Radek S. podczas Runmageddonu
Od lewej: Paweł G., Dominik Hibner i Radek S. podczas Runmageddonu
Czy bierze Pan udział w zawodach, maratonach lub innych wydarzeniach związanych z bieganiem? Czy ma Pan na ten temat jakieś anegdotki?
Tak; razem z kolegą z pracy Radkiem S. przebiegliśmy wiele biegów, począwszy od 5 km, 10 km jak i kilku półmaratonów. Dodatkowo bardzo mocno zafascynowaliśmy się ekstremalnymi biegami z przeszkodami (Runmageddon). Udało nam się ukończyć wiele biegów począwszy od Runmageddonów Rekrut (6 km i 30 przeszkód), na jednym udało się stworzyć grupę pracowników Uniwersytetu Medycznego, po Runmageddon Classic (12 km i 60 przeszkód) jak również kilka Runmageddonów Hardcore gdzie mierzyć się trzeba z dystansem co najmniej półmaratonu i setką przeszkód.
Każdy bieg grupowy powoduje wyzwalanie się ogromnej ilości endorfin, bieg w otoczeniu innych uśmiechniętych ludzi jest niezwykle satysfakcjonujący i przyjemny.
Najwięcej ciekawych przygód odbyło się oczywiście na trasach Runmagedonowych. Najbardziej pamięta się oczywiście najcięższe sytuacje, bieg R. Hardcore w Szczyrku na zawsze pozostanie w Naszej pamięci. Cały bieg, który trwał około 5 godzin odbywał się w deszczu przy temperaturze około 0 stopni Celsjusza. W trakcie biegu na grani przeszywający lodowaty wiatr na tyle wyziębiał biegaczy, że kilkudziesięciu z nich musiało być zwożonych quadami z powodu wyziębienia. Jeden z uczestników biegnących przed nami w pewnym momencie upadł na ziemię i zaczął się przeraźliwie trząść - nie był w stanie wstać i wrócić do punktu kontrolnego, więc szybko została zorganizowana mała akcja ratownicza, celem zwiezienia „pechowca”. To był jeden z tych momentów, w których można było zrozumieć że nie są to już żarty i naprawdę warto być przygotowanym na ogromny wysiłek zarówno dla organizmu jak i psychiki. Organizmy uczestników były na tyle wyziębione że wielkim problemem na mecie było wypicie ciepłej herbaty, ponieważ ręce trzęsły się na tyle mocno że większość naparu lądowała na ziemi.
Innym ciekawym przeżyciem był R. Hardcore na Pustyni Błędowskiej, który biegłem z kolegami z Uniwersytetu - Radkiem S. oraz Pawłem G. Już na samym początku biegu przywitał nas deszcz i przeraźliwy wiatr, ale najciekawsze było „bieganie”, choć bardziej powinienem powiedzieć "spacerowanie" w błocie które sięgało po uda, ryzyko pozostawienia buta w tym naturalnym SPA było niezwykle ciekawe; po kilkudziesięciu minutach żaden z nas nie miał już czucia w stopach z powodu temperatury błota i wody.
Samo uczestnictwo nawet w krótkich biegach z przeszkodami jest niezwykle ciekawym przeżyciem, zanurzanie się w środku lata w ogromnym kontenerze wypełnionym lodem będąc zgrzanym, bądź przebieganie przez ścianę składającą się z przewodów pod napięciem, wspinanie się po koledze na ścianę itp. jest jedynym w swoim rodzaju i pozwala całkowicie zresetować umysł i docenić to co się ma na co dzień.
Uczestniczyliśmy również w wielu biegach charytatywnych, które dodatkowo łączą przyjemność uczestnictwa z pomocą potrzebującym.
Mężczyźni biegną
Od lewej: Dominik Hibner i Radek S. podczas biegu
Jak ważne jest utrzymywanie formy w przypadku biegania? Czy "odpuszczenie sobie" przez dzień czy dwa może zaważyć na dotychczasowych wynikach lub kondycji?
Niestety nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem narzucania na siebie rygoru treningowego. Dla mnie jest to tylko i wyłącznie przyjemność i tak chcę to traktować. Jeżeli nie mam ochoty biegać, to po prostu nie biegam. Z pewnością regularne treningi spowodowałyby że tempo biegu miałbym o wiele lepsze, ale na pewno nie spowodowałyby większej przyjemności.

Jak zacząć biegać i na czym się skupiać? Na szybkości, dystansie, czasie, czy przyjemności?
Nie ma jednego sposobu na rozpoczęcie biegania. Często jest to inicjatywa znajomego, który poprzez ukazywanie własnych emocji związanych z bieganiem zaraża drugą osobę. Ja od siebie mogę bardzo mocno polecić wzięcie udziału w jakimkolwiek biegu grupowym. Uśmiechnięte twarze ludzi których spotykamy na starcie, trasie czy mecie wyzwala tak niesamowicie pozytywne emocje że człowiek z przyjemnością wychodzi na trening niezależnie od pogody. Dla mnie wynik nigdy nie miał znaczenia, jedyne co się dla mnie liczy to przyjemność z biegania i uważam że ogromnie ważne jest żeby pamiętać że robimy to dla przyjemności. Początkowo używałem przyrządów pomiarowych z GPSem i tym podobnych akcesoriów, które pozwalały mi monitorować postępy, teraz jednak jedyne co potrzebuję i chcę ze sobą wziąć to słuchawki na uszy i uśmiech na twarz.

Co poza sportem sprawia Panu radość?
Największą przyjemność sprawia mi spędzanie czasu z moją Żoną i trójką dzieci, to jest to, co najbardziej napędza mnie do funkcjonowania i działania, co pozwala mi z radością rozpoczynać każdy kolejny dzień.
Razem z dużą grupą pracowników Uniwersytetu jestem zagorzałym kibicem lubelskiego żużla i staram się być na każdym meczu Motoru Lublin - łącznie z wyjazdami, których w tym roku było pięć. Udało mi się również zaliczyć kibicowanie z podnośników jak również przeprowadzenie dopingu z „gniazda” usytuowanego na tzw. żylecie, dzięki charytatywnej licytacji. Zaznaczę że zostaliśmy Wice-Mistrzem kraju, w najmocniejszej lidze żużlowej na Świecie!!
Poza tym lubię chodzić na koncerty ulubionych kapel oraz jeździć wraz z synem motocyklami po lasach.
Rozmawiała: Aleksandra Kaźmierczak
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Dominika Hibnera
© 2022 Centrum Symulacji Medycznej UM w Lublinie