numer 019
Luty 2023
109

Moje pasje – Brygida Malicka

Od poniedziałku do piątku jest referentem w Biurze Prorektora ds. Kształcenia i Dydaktyki, w weekendy służy w Wojskach Obrony Terytorialnej. O swojej pasji i służbie opowiada szer. Brygida Malicka.


Skąd pomysł wstąpienia do WOT? 

Pomysł wstąpienia w szeregi Wojska Obrony Terytorialnej zrodził się w trakcie edukacji w Liceum Ogólnokształcącym w klasie o profilu mundurowym. Zawsze chciałam zobaczyć, jak to wygląda z tej drugiej strony i sprawdzić się w roli prawdziwego żołnierza. Chciałam strzelać z broni, poprawić sprawność fizyczną, nauczyć się pracy w grupie i samodyscypliny. Po zdaniu matury dopięłam wszystkie formalności i czekałam na dzień, w którym zostanę wcielona do służby. Pierwszy dzień wcielenia wyglądał całkiem spokojnie... czyli sprawy formalne, badania i testy sprawnościowe. Następne dni, to już wyłącznie zajęcia praktyczne, organizowane na terenie jednostki, na strzelnicach i pasach taktycznych, podczas których mieliśmy okazję zapoznać się z podstawami strzelectwa, taktyki, topografii, łączności, obsługi radiostacji, szkoleń saperskich i pierwszej pomocy medycznej na polu walki. Wszystkie kolejne dni były bardzo mocno intensywne. Każdy dzień szkolenia rozpoczynał się poranną zaprawą (marszobiegiem) i trwał około 12 godzin. Było ciężko, ale ostatecznie zaowocowało przysięgą z wyróżnieniem! Stanęłam ze swoimi najbliższymi na środku placu, by otrzymać gratulacje od dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej, gen. Wiesława Kukuły, oraz wojewody lubelskiego, Przemysława Czarnka. I tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z WOT.
młoda kobieta w mundurze z bronią na ramieniu
szer. Brygida Malicka
kobieta w mundurze na tle wojskowej ciężarówki
Czy kobiety w wojsku mają lżej? 
Po przejściu bramy koszar kończy się podział na panie i panów. Najpiękniejsze jest to, że kobiety w wojsku są naprawdę twarde, zdeterminowane i znacznie rzadziej się poddają. Chcą zrealizować każde powierzone zadanie jak najlepiej, nie pozwalają sobie na popełnienie błędu. Nie chcą dopuścić do sytuacji, aby ktoś im powiedział, że jako kobiety miały łatwiej albo że "baba nie daje sobie rady". Służą w wojsku zarówno 18-letnie dziewczyny, matki kilkorga dzieci, czy nawet panie po 50. i każda z nich jest w stanie zrealizować zadania równie dobrze.

Co jest fajnego w WOT, co przyciąga kobiety?
Przede wszystkim możliwość rozwoju, udziału w różnych szkoleniach, dobra zabawa, ale i również przy tym duży wysiłek i satysfakcja.

Czym zajmujesz się w WOT, jaki masz stopień, zdania.
W Wojskach Obrony Terytorialnej jestem od 2019 roku i posiadam stopień szeregowego. W pierwszych dwóch latach służby posiadałam stanowisko ratownika medycznego w 22. Batalionie Lekkiej Piechoty w Dęblinie. Moim zadaniem było udzielanie pierwszej pomocy medycznej podczas działań bojowych i kryzysowych. Było bardzo dużo fajnych szkoleń, gdzie można było się wykazać i próbować własnych sił. Bardzo dobrze wspominam tamten czas, jednak musiałam się przenieść  do Lublina, ponieważ częste dojazdy sprawiały mi duży problem, aby pogodzić studia, pracę oraz wojsko. Obecnie jestem w 2LBOT Kompani Dowodzenia w Plutonie Zasilania na stanowisku elektromechanika. Podczas szkoleń rotacyjnych zajmuję się obsługą zespołów prądotwórczych.

Jaką bronią się posługujesz?
Moją bronią etatową jest karabinek MSBS Grot, kaliber 5,56 mm.

Jak łączysz pracę, WOT i studia?
Jest ciężko, ponieważ często w weekendy pokrywają się zajęcia na uczelni z wojskiem i trzeba organizować sobie dodatkowy czas na tygodniu, aby odrobić nieobecność na rotacji w wojsku.

Jak zareagowała rodzina? 
Moja rodzina zareagowała pozytywnie. Nikt nie był zdziwiony z podjętej przeze mnie decyzji, bo od zawsze ciągnęło mnie do munduru. Mama mi mówiła, że jako mała dziewczynka nie bawiłam się lalkami tylko żołnierzykami i samochodzikami. To o czymś świadczy!
kobieta w mundurze polowym w lesie
Przygotowała: Justyna Jóźkiewicz
© 2022 Centrum Symulacji Medycznej UM w Lublinie