Informator uniwersytecki
numer 029
Kwiecień 2024
★
4
Czy medyka można bezkarnie krytykować w Internecie?
Najprostsza odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi „nie”. Medyk nie może być bezkarnie krytykowany w Internecie. Zwłaszcza, jeżeli krytyka ta jest niezasadna bądź przekracza dopuszczalne ramy. Jednak bliższa analiza tego problemu pokazuje, jak bardzo jest on złożony i jak wiele praktycznych trudności wiąże się z ochroną dobrego imienia medyków w sieci.
Mówiąc w pewnym uproszczeniu, medycy pełnią zawody zaufania publicznego. Aby dobrze realizować świadczenia zdrowotne trzeba – oprócz ogromnej wiedzy i nietuzinkowych umiejętności – cieszyć się dobrą opinią i zaufaniem ze strony pacjenta. Trudno wyobrazić sobie, aby ktokolwiek chciał pozostawać pod opieką medyka, który niesłusznie jest oskarżany w Internecie o brak fachowości czy wręcz popełnianie przestępstw. Z drugiej strony medycy muszą być gotowi na krytykę, także prowadzoną w Internecie. Jakie są jej granice? Kiedy mamy do czynienia z ich przekroczeniem? Jak chronić swoje dobre imię w sieci?
Jaka krytyka jest dozwolona?
Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym – co ciągle powraca w orzecznictwie różnych sądów – że bardzo trudno wyznaczyć abstrakcyjne granice krytyki. Wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku. Za każdym razem jednak należy wziąć pod uwagę społeczny cel krytyki, wartości moralne powszechnie przyjmowane w społeczeństwie, rodzaj krytyki, warunki, w jakich się ona odbywa. Jednocześnie sądy jasno wskazują, że granice dozwolonej krytyki nie mogą być nadmiernie elastyczne, czyli nie można ich nazbyt przesuwać w stronę dopuszczalności krytyki. Jest ona dopuszczalna, gdy jest podejmowana w interesie ogółu, a zwłaszcza, gdy jest rzetelna i rzeczowa. Krytykę nierzetelną i nierzeczową właściwie z góry można uznać za niedopuszczalną.
Powinni o tym pamiętać wszyscy medycy. Mogą oni spotkać się z rzeczową i rzetelną – czyli opartą na faktach, a nie na insynuacjach czy wulgaryzmach – krytyką w Internecie, która po prostu okaże się dopuszczalna. Status zawodów medycznych, w tym przede wszystkim ich ścisły związek z ochroną tak fundamentalnych wartości, jak zdrowie i życie, paradoksalnie powoduje, że krytyka medyków może znajdować uzasadnienie w interesie społecznym. Znowu upraszczając: społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jakie kompetencje ma konkretny medyk. Przy czym nigdy nie da się usprawiedliwić krytyki opartej na zmyślonych lub „naciągniętych” historiach czy popartej wulgaryzmami bądź groźbami. Zawsze, gdy granice krytyki są przekraczane, trzeba działać. Jak?
Ochrona dobrego imienia w sieci – środki karne i cywilne
Medyk, który spotkał się z bezprawną krytyką w Internecie, ma możliwość sięgnąć po środki zarówno o charakterze cywilno-, jak i prawnokarnym. W pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o zasady ochrony dóbr osobistych – dobre imię jest jednym z nich – pozwalające, np. na uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia, a zwłaszcza sprostowania i odwołania niezasadnych oskarżeń. W poważniejszych przypadkach dobrze jest rozważyć wykorzystanie przepisów Kodeksu karnego, np. dotyczących zniesławienia.
Bez względu na to, na jakie dokładne działania zdecyduje się medyk, w każdym przypadku liczy się czas. W pierwszym kroku należy skierować odpowiednią skargę do administratora portalu, żądając usunięcia obraźliwych wpisów. W przypadku gdy medyk zdecyduje się na skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego, musi liczyć się z koniecznością uzyskania danych osobowych autora wpisu. Jeżeli administrator portalu sam ich nie udostępni, nierzadko jedynym sposobem jest zawiadomienie organów ścigania – najczęściej policji. Poza tym nie wolno zapominać, że dane informatyczne podlegają – niekiedy szybkiej – retencji. Stąd upływ czasu nierzadko zamyka medykowi drogę do prawnej ochrony jego dobrego imienia. Właśnie dlatego nie warto zwlekać w takich sprawach.
Jaka krytyka jest dozwolona?
Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym – co ciągle powraca w orzecznictwie różnych sądów – że bardzo trudno wyznaczyć abstrakcyjne granice krytyki. Wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku. Za każdym razem jednak należy wziąć pod uwagę społeczny cel krytyki, wartości moralne powszechnie przyjmowane w społeczeństwie, rodzaj krytyki, warunki, w jakich się ona odbywa. Jednocześnie sądy jasno wskazują, że granice dozwolonej krytyki nie mogą być nadmiernie elastyczne, czyli nie można ich nazbyt przesuwać w stronę dopuszczalności krytyki. Jest ona dopuszczalna, gdy jest podejmowana w interesie ogółu, a zwłaszcza, gdy jest rzetelna i rzeczowa. Krytykę nierzetelną i nierzeczową właściwie z góry można uznać za niedopuszczalną.
Powinni o tym pamiętać wszyscy medycy. Mogą oni spotkać się z rzeczową i rzetelną – czyli opartą na faktach, a nie na insynuacjach czy wulgaryzmach – krytyką w Internecie, która po prostu okaże się dopuszczalna. Status zawodów medycznych, w tym przede wszystkim ich ścisły związek z ochroną tak fundamentalnych wartości, jak zdrowie i życie, paradoksalnie powoduje, że krytyka medyków może znajdować uzasadnienie w interesie społecznym. Znowu upraszczając: społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jakie kompetencje ma konkretny medyk. Przy czym nigdy nie da się usprawiedliwić krytyki opartej na zmyślonych lub „naciągniętych” historiach czy popartej wulgaryzmami bądź groźbami. Zawsze, gdy granice krytyki są przekraczane, trzeba działać. Jak?
Ochrona dobrego imienia w sieci – środki karne i cywilne
Medyk, który spotkał się z bezprawną krytyką w Internecie, ma możliwość sięgnąć po środki zarówno o charakterze cywilno-, jak i prawnokarnym. W pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o zasady ochrony dóbr osobistych – dobre imię jest jednym z nich – pozwalające, np. na uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia, a zwłaszcza sprostowania i odwołania niezasadnych oskarżeń. W poważniejszych przypadkach dobrze jest rozważyć wykorzystanie przepisów Kodeksu karnego, np. dotyczących zniesławienia.
Bez względu na to, na jakie dokładne działania zdecyduje się medyk, w każdym przypadku liczy się czas. W pierwszym kroku należy skierować odpowiednią skargę do administratora portalu, żądając usunięcia obraźliwych wpisów. W przypadku gdy medyk zdecyduje się na skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego, musi liczyć się z koniecznością uzyskania danych osobowych autora wpisu. Jeżeli administrator portalu sam ich nie udostępni, nierzadko jedynym sposobem jest zawiadomienie organów ścigania – najczęściej policji. Poza tym nie wolno zapominać, że dane informatyczne podlegają – niekiedy szybkiej – retencji. Stąd upływ czasu nierzadko zamyka medykowi drogę do prawnej ochrony jego dobrego imienia. Właśnie dlatego nie warto zwlekać w takich sprawach.
Autor: dr n. prawn. Konrad Dyda,
Szkoła Doktorska Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Fundacji Praw Medyka
Szkoła Doktorska Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Fundacji Praw Medyka
© 2022 Centrum Symulacji Medycznej UM w Lublinie